1 MARZEC – Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”

1 MARZEC – Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”

Szanowni Państwo!

1 MARZEC tego roku jest inny od poprzednich. Oto znowu Żołnierzy Wyklętych wyrzuca się z historii. Nie ma w polskiej szkole już miejsca dla Inki, bo „zachowała się, jak trzeba”, nie ma nawet chwili dla Rotmistrza Pileckiego, który „stał nieugięcie na straży honoru Polski” – tak, jak przysięgał i walczył o prawdziwą wolność „aż do utraty życia”.

Stracono go 25 maja 1948 r. o godz. 21.30. Wcześniej katowano, dręczono, poniżano, a przecież był żołnierzem, walczącym z niemieckim najeźdźcą, więźniem niemieckiego obozu koncentracyjnego a przez historyka angielskiego, profesora Michaela Foota, uznanego za jednego z sześciu najodważniejszych ludzi na świecie. Ten szlachetny, uczciwy i wyjątkowy człowiek nosił w sercu porażające przeżycia jak najsmutniejsze blizny, a mimo to nie wyrzekł się ideałów, „jego drogowskazemBóg, Honor, Ojczyzna”.

Trwał, bo „bo ktoś musi trwać”. I to jest drogowskaz dla nas.

3 lutego 2011 r. Sejm ustanowił, że 1 marzec będzie Narodowym Dniem Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.

W tym roku słowo „Narodowy” nie zobowiązuje rządzących naszą Ojczyzną do złożenia hołdu Żołnierzom walczącym w Powstaniu Antykomunistycznym.

Strach pomyśleć, że tysiące najszlachetniejszych Żołnierzy WiN, AK, NSZ oraz innych organizacji niepodległościowych, po raz drugi staną się wyklęci. Mamy nie podziękować, że „1 marca 1951 r. w piwnicy mokotowskiej umierali z rąk kata wybitni polscy oficerowie, członkowie IV Zarządu Głównego Zrzeszenia WiN, płk Łukaszem Cieplińskim na czele”.

Mamy zapomnieć o Łupaszce, Ogniu, Zaporze, Roju, Drągalu, Lalusiu, Zgończyku i całych szeregach żołnierzy, którzy odchodząc „zostawiają po sobie walki wieczne echo”?

Niemożliwe.

Polska musi zaszumieć „chorągwią nadziei” im i nam, byśmy mogli pod skrzydłami Orła Białego wrócić do odwiecznych naszych ideałów „z wiarą i dumą, prawdą i zwycięstwem!

Niezłomni wrócili do nas, byśmy mogli „pamięć od śmierci ocalić”, byśmy mogli porwać NARODOWEGO DUCHA raz jeszcze do czynów wielkich, byśmy nie poddali się wszechogarniającej niemocy, byśmy wrócili do własnych serc opancerzonych nadzieją „nie tą lichą, marną”, spopielałą, ale tą, co niemoc zwycięża. Musimy przecież osłonić Ojczyznę „przed mroźnym wiatrem, co wieje ze wschodu, przed wiatrem kłamstwa, co z zachodu wraca”.

Rotmistrzu Pilecki, wiemy „skąd twe krwawe rany, kto złamał twą szablę, czemu koń spętany”.

Twoja odwaga jest zdolna przywrócić nam wiarę w zwycięstwo, „ZWYCIĘSTWO nad czasem i śmiercią”.

Wierzymy wciąż jeszcze, że z Waszej mogiły „NOWA SIĘ POLSKA ZWYCIĘSKA ODRODZI” i będzie taka, jak ta z Waszych marzeń – wolna, niepodległa, ufająca Bogu, wielka i piękna, i nasza.

Nasi Żołnierze Niezłomni a Wykleci przez wrogów

 „przemijają, a trwają, odchodzą, a żyją

Szeregi za szeregiem, groby za grobami

W ucichłych sercach wciąż im płonie miłość”.

Ich miłość jest wielka, bo ma nas ocalić – od zapomnienia, od marazmu, od zgody na nikczemność, na małość i bezduszność serc.

Ich „NIE” jest teraz naszym „NIE”. „Obudź się Polsko, biją dzwony”.